niedziela, 30 stycznia 2011

Bezczynność, bezrobocie i Facebook

Tak sobie myślę, że powinnam urodzić się sową, albo jakimś innym zwierzaczkiem nocnym. Ostatnio moja doba przesunęła się nieznośnie. Zawsze lubiłam siedzieć długo do późnych godzin nocnych, ale teraz to przebiłam samą siebie. Ostatnimi tygodniami nie zasypiam wcześniej niż o 3-4, a czasem i o 5 rano. Wstaję 13-14, przez co mój dzień jest zastraszająco krótki. Ledwo wstaję, a po 2 godzinach już robi się ciemno. Co ta bezczynność i  bezrobocie robią z człowiekiem.. 

Dziś mam dzień totalnej bezczynności. Smutne, ale nawet nie mam się z kim spotkać. Moi najbliżsi przyjaciele są zajęci swoimi sprawami, albo partnerami. Doszłam ostatnio do wniosku, że dawno nie byłam na randce. Szkoda tylko, że nie ma na horyzoncie nikogo, kto by mnie na randkę zaprosił. Powinnam zmienić środowisko, poznać nowych ludzi, ale jakoś nie mam pomysłu. Mam się zapisać na garncarstwo? :/ Praca by pomogła, ale jak na razie w tej sferze bez zmian. Nadal nikt mnie nie zatrudnił. Portale randkowe? Przyznam, że próbowałam, z czystej ciekawości. Po tygodniu zrezygnowałam, kasując konto. To na prawdę jakaś porażka. No i do tego jeśli nie płacisz, to nie możesz nawet wysłać do nikogo wiadomości, a niekiedy nawet zobaczyć zdjęcia. Nie zamierzam za to płacić, o nie. Z resztą jak dotąd to była porażka, a nie nadzieja na znalezienie kogoś dla siebie. Nie, to nie znaczy wcale, że mi przeszła miłość do D, bo nie przeszła. Mi tak łatwo nie przechodzi. Ale trzeba chociaż starać się iść dalej, zapomnieć, albo chociaż nie reagować emocjonalnie na wspomnienia. Nadal nie potrafię wyobrazić sobie nikogo u mojego boku. Staram się to zmienić, ale to nie łatwe. Na ulicy nie będę przecież ludzi zaczepiać... 

Z tej bezczynności obejrzałam sobie film The Social Network. O tym, jak powstał Facebook. Film mi się podobał, bardzo fajna gra aktorska, i przyznam, że historia też ciekawa. Tym bardziej, że od.. no właśnie, nawet nie pamiętam od ilu lat, jestem na Facebooku! Chyba od 4.. a może 5? Nie wiem! :P
To zabawne, bo w sumie ten cały Mark Zuckerberg nie stworzył niczego, czego już by nie było,ale złożył to wszystko w doskonale współgrającą całość. Kurczę, jak tak teraz sobie o tym myślę, to mam wrażenie, że Facebook istniał od zawsze! Jak to było możliwe, że nie było kiedyś FB? Tak się już do niego przyzwyczaiłam! Całe życie towarzyskie się tam toczy! I dzięki niemu mam kontakt ze znajomymi z zagranicy. Ale to samo mogłabym powiedzieć o internecie - też mam wrażenie, że to nie możliwe, że kiedyś go nie miałam! Pamiętam, że jak byłam mała, to posiadanie internetu było czymś nieosiągalnym, nawet komputer mnie tak nie przyciągał. Potem był modem, łączenie się z netem na godziny, bo płaciło się za impuls. No a później stałe łącze. I teraz jak Aster ma przerwę w dostawie netu, to człowiek czuje się jak bez ręki, jak odcięty od świata. Nawet moja mama już tak to odczuwa. Kiedyś krzyczała na mnie, że za dużo siedzę przy komputerze. Odkąd sama ma laptopa, to również potrafi siedzieć do późna, a jak wyłączą nam internet, to chodzi wściekła :P

Jezus, wszystkim moim znajomym się rodzą dzieci! Jakiś wysyp cholerny! Albo ktoś w ciąży, albo rodzi lada moment, albo już urodził. Nie nadążam słać gratulacji na Facebooku, gdy pojawiają się to nowe zdjęcia noworodków albo USG! Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że to źle, ze się dzieci rodzą! Bardzo dobrze! Ale to jeszcze bardziej przypomina mi, jak bardzo jestem w tyle. To samo tyczy się ślubów! Też mnóstwo znajomych albo już po, albo tuż przed. Ja też myślałam, że mnie to czeka lada moment. Przynajmniej miałam taką perspektywę, że to nastąpi prędzej cz później. No ale się wszystko spieprzyło. Cóż..

Ale się rozpisałam. Chyba na dziś starczy. Z resztą, przeczytają to może ze 2 osoby..

Brak komentarzy: