poniedziałek, 31 stycznia 2011

Grr

Szlag mnie jasny trafi za chwilę. Mieszkanie z matką mnie naprawdę dobija! Czepia się wszystkiego. Ta kobieta nie potrafi żyć bez problemów, więc tworzy je jak ich nie ma! Wszystko musi być zrobione tak jak ona chce i wtedy, kiedy ona chce. Kłótnie są oczywiście o jakieś pierdoły. Nie rozumiem tej kobiety, naprawdę. Aż mi się nie chce z nią dyskutować i tracić czasu na takie idiotyzmy.
O co dziś była kłótnia? O zrobienie obiadu na jutro. Powiedziałam, że zrobię, ale nie w tej chwili, tylko potem. A ona na to, że wyjęła już mięso i że się zepsuje. Jasne, przez kilka godzin w lodówce się zepsuje. Pewnie. Niech uważa, bo już zzieleniało -.-  No i wyszła z założenia, że wcale tego nie zrobię, jak zwykle z resztą. Więc pewnie zrobi to sama, a potem powie, że ja nic w domu nie robię. Chryste.. Mam serdecznie dosyć!
Jak siedzę do późna to też jej nie pasuje. Ciągle do mnie wchodzi w nocy jak się obudzi, żeby mi powiedzieć, która jest godzina [tak jakbym nie wiedziała..] i ponarzekać czemu ja jeszcze nie śpię. Co ją to obchodzi?! To moja sprawa! Nie muszę następnego dnia iść do szkoły, prawda? Więc mogę robić z moją nocą co mi się żywnie podoba! Czasami już chowam się z laptopem pod kołdrą, żeby tylko nie zobaczyła światła monitora przez szybki w moich drzwiach - byle tylko uniknąć jej gadania i czepiania się. Ale mam tego dość. Nie będę się ukrywać w moim własnym domu, bo nie robię przecież nic złego! 

Brak komentarzy: