czwartek, 27 stycznia 2011

Umiesz liczyć, licz na siebie...

Własnie rozmawiałam ze znajomą z Grecji. Dimitris był w wojsku z jej mężem, ja znałam to małżeństwo od 2 lat. Od czerwca 2010 mają dziecko. Właśnie dowiedziałam się, że się rozwodzą. Nie znam wielu szczegółów, ale z tego co zdążyła mi napisać w tej krótkiej rozmowie moja koleżanka, jej mąż zdradził ją z ich znajomą, która jest z mężatką. Przyjaźnili się z nią i jej mężem. Jestem w szoku.
Zawsze sądziłam, że są szczęśliwym małżeństwem, mała była ich oczkiem w głowie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego im się przydarzy. Chyba wiecie co mam na myśli - są takie pary, o których się myśli, że na zawsze będą razem, będą rodziną. A tu taka niemiła niespodzianka. Nie byli idealnym małżeństwem, jasne, że nie, ale jakoś tego się nie spodziewałam.
Wstyd się przyznać, ale przez chwilę zrobiło mi się lepiej w moim cierpieniu. Nie dlatego, że Ruby teraz cierpiała, bo tego nikomu nie życzę, ale może dlatego, że poczułam, że nie jestem w tym moim cierpieniu osamotniona. Chociaż ona ma gorzej - jest mężatką, ma dziecko.. Jej tragedia jest zupełnie czymś innym, przy moim rozstaniu z chłopakiem i z Grecją. Ale jednak jakoś nieco mi ulżyło. Może dlatego, że pomyślałam sobie "może to lepiej, że nie jestem z grekiem? Może D. zrobiłby to samo"? Oczywiście nie chcę uogólniać, że wszyscy grecy są tacy sami, ale z drugiej strony słyszałam już różne opowieści od kolegów D - O zdradach małżeńskich i nie tylko. 
Czy naprawdę wszyscy faceci są tacy sami? Nikomu już nie można zaufać? Nawet posiadając dziecko są gotowi rozbić rodzinę, i to często nie tylko swoją? Nie rozumiem tego świata.. 
Chyba na prawdę najbezpieczniej jest być singlem i ufać tylko samemu sobie...

3 komentarze:

incorrigible dreamer pisze...

Niestety z rodzinnego doświadczenia wiem, ze najczęściej do zdrad dochodzi z jednym z takich bliskich przyjaciół rodziny. Może to właśnie przez zdradę byli tak blisko zaprzyjaźnieni? Pod płaszczykiem przyjaźni mogli się bezpiecznie ze sobą widywać.
Wśród moich znajomych zdrady są bardzo powszechne. Zupełnie tego nie rozumiem. Tak samo nie rozumiem decyzji o dziecku, gdy się zdradza. Przecież do cholery to najczęściej ono najbardziej cierpi. Dla mnie to chore i oznaka braku dorosłości, dojrzałości do budowania rodziny.
Czy wszyscy faceci są tacy sami? NIE! Mój ojciec zdradził, a ja nie potrafiłbym tego zrobić. Nie wyobrażam sobie jak mógłbym skrzywdzić w ten sposób osobę, której oddaje cale swoje serce. Gdy jestem z kimś, ta osoba staje się centrum mojego Wszechświata i tylko ona się liczy.
Nigdy nie zrozumiem osób, które zdradzają…

Avangel pisze...

Wiesz, nie wiem jak daleko ta sprawa zaszła, nie wiem od kiedy on ją zdradzał. Nie wydaje mi się, że zdradzał ją przed tym, jak zaszła w ciążę, choć i tego nie mogę być pewna. Długo starali się o dziecko, wydali na to kupę kasy - więc nie sądzę, żeby wtedy o zdradzie myślał. Ale nie wiem. Za mało szczegółów.
Ja też bym nie umiała zdradzić, bo byłam zdradzona, i wiem, jak to boli. Widzę, że jesteś w związkach taki sam jak ja - wierny i lojalny. Niestety, nie wszyscy wyznają takie same zasady..

incorrigible dreamer pisze...

Wiesz, znając moich zdradzających kolegów nic by im nie stało na przeszkodzie wydawać masę kasy na staranie się o dziecko, a jednocześnie zdradzać. Bolesne, ale niestety prawdziwe.
Nie pamiętam czy byłem zdradzony kiedykolwiek. Chyba nie, bo pamiętałbym. Mimo to zawsze byłem wierny partnerkom. Zawsze marzyłem o zbudowaniu domu opartego nie na czterech ścianach, ale własnie na miłości i wierności. Zawsze jednak przegrywałem z facetami mającymi odmienne podejście :-)