piątek, 11 lutego 2011

Nauka o miłości i moje wnioski :P

Ostatnio nadrabiam zaległości w oglądaniu filmów, również dokumentalnych. Ponieważ nie zawsze można znaleźć coś ciekawego na Discovery, postanowiłam posilić się internetem. Znalazłam ciekawą stronę, gdzie obejrzałam kilka dokumentów. Ostatnio były to naukowe programy o miłości. Kilka tematów nawet się pokryło z tym, co wcześniej już słyszałam, więc można sądzić, że jest w tym ziarno prawdy.

Dziś obejrzałam film z serii "Witajcie w przyszłości - sex". 
Pierwszym poruszanym tam tematem było to, że możemy odnaleźć idealnego genetycznie partnera za pomocą węchu. Wspominano o tym także w innym oglądanym przeze mnie programie. Teoria głosi, że osoby o przeciwnych genach ładniej dla siebie pachną. Bada się geny odpowiedzialne za układ odpornościowy organizmu. Czyli inaczej mówiąc im osoby bardziej różnią się od siebie pod względem układu immunologicznego, tym są dla siebie lepszymi partnerami - co ma pomóc w jak największym zróżnicowaniu genetycznym u potomstwa. Zbadano DNA kobiet i mężczyzn. Później poproszono ich, by przeszli się po sali i obwąchali płeć przeciwną, i zdecydowali kto pachniał najprzyjemniej, neutralnie albo najgorzej. Okazało się, że w tej teorii jest ziarnko prawdy - idealny genetycznie partner [bardziej różniący się genetycznie] pachniał dla badanego najprzyjemniej. Coś naprawdę w tym jest - zawsze zapach był dla mnie u mężczyzn bardzo ważny. Oczywiście nie chodziło tylko o wodę toaletową, bo ta na każdym mężczyźnie [i kobiecie] pachnie inaczej zważywszy na indywidualny zapach każdego człowieka, zawierający feromony. 

Kolejne badanie bardzo mnie zainteresowało. Pani dr neurologii prowadziła badania nad aktywnością mózgu u osób zakochanych. Wsparła się na teorii, o której także słyszałam w innym programie naukowym. Podzielono miłość na 3 etapy: Pożądanie, Zakochanie [bądź Romantyczna Miłość] i Przywiązanie. W mózgu za te uczucia odpowiedzialne są różne części. Za pomocą MRI można zbadać ich aktywność.
Za pożądanie seksualne odpowiada podwzgórze, wytwarzające testosteron [dlatego mężczyźni zawsze doświadczają tego uczucia :P]. Gdy jesteśmy zakochani, na MRI rozświetli się obszar brzusznej części nakrywki śródmózgowia. Wytwarza on dopaminę, zwaną hormonem szczęścia. Podobno ten obszar jest najbardziej aktywny w pierwszym roku związku. 
Brzuszna część gałki białej w mózgu odpowiada za przywiązanie. Wytwarza oksytocynę, nazwaną tu hormonem monogamiczności. Wierzy się, że to właśnie dzięki temu hormonowi ludzie czują do siebie przywiązanie. 
Jeśli przyjmiemy, że to prawda to moje wnioski są takie: wszyscy mężczyźni na pewno mają dobrze rozwinięte podwzgórze. W moim przypadku trudno powiedzieć ile u Dimitrisa trwała faza zakochania, ale załóżmy, że ponad rok. A częśc mózgu odpowiedzialną za przywiązanie mój ostatni partner miał chyba uszkodzoną.. A może wcale się nie wykształciła? :P W ogóle chyba ja przyciągam do siebie mężczyzn z zanikiem tej części mózgu, bo jakoś żaden z nich nie miał ochoty się wiązać ^^ Tak, to są właśnie moje wnioski feministyczne wnioski! 

Polecam gorąco tą stornę i ten program [linki podane na początku notki].
Pozdrawiam!

Brak komentarzy: