piątek, 1 lipca 2011

k.. co za dzień..

Co za parszywy dzień! Piszę tą notkę w gniewie i na głodniaka, więc będę marudzić!

1. Przesadzili mnie w pracy na inne stanowisko, a co za tym idzie mam wszędzie daleko! Do osób, z którymi współpracuję najwięcej, czyli do dokumentów też.. I muszę latać przez pół biura po każdy świstek... Dziś chyba z 10km po biurze zrobiłam i to na 10cm obcasach! Kupię sobie krokomierz...

2. Wszystkie drukarki w biurze sprzysięgły się przeciwko mnie! Przygotowywałam materiał szkoleniowe, więc musiałam xerować chyba z 250 stron. Pierwsze xero oznajmiło, że odłącza zasilanie - i tak też uczyniło, niedając się włączyć. Kolejne xero - że toner do wymiany. Następne - że wymiana bębna konieczna. Więc latałam na dół xerować..

3. Wyszłam z pracy 17:15. Pada, wieje... Idę na ten przystanek przez błoto, bo oczywiście nie zrobili na Domaniewskiej chodnika, bo po co! Dotarłam. Autobus nie przyjechał. Bosko. Stoję, trzymam parasol, żeby mi go nie zwiało. 10min minęło - JEST! Wsiadam. Korek. Szlag mnie trafia. Zasypiam na stojąco, bo miejsc siedzących nie ma. Dojechałam.

4. Głodna byłam jak nie wiem co, więc podjechałam przystanek dalej po chińszczyznę. Mówię - "kurczak w cieście w sosie słodko-kwaśnym na wynos". Chinka do mnie "$&^%%@@$&@??". Ja na to "hę?".
Ona: "$&^%%@@$&@??!". Ja: "...". Ona: z wadzywami?. Ja: tak. [zawsze był wybór - sos slodko-kwaśny z/bez warzyw]. Biorę, wychodzę na deszcz, w jednej ręce siatka, w 2giej parasol. Telefon mi dzwoni w torbie. Zębami mam odebrać?! Nie odebrałam. Wchodzę do domu, chcę jeść a tu jaki sos dostałam?? ?Jakąś breję jasną z warzywami.. Sos słodko-kwaśny to nie był :/ No nic, zjadłam, jak człowiek głodny to wszystko zje!

Także dziś trafia mnie SZLAG.
Marzę o nic-nierobieniu, lub o beztroskim wieczorze z Dragon Age II i moim PS3.
Upiekę muffinki na poprawę nastroju, o!

1 komentarz:

Cat pisze...

Wczoraj to w ogóle się w głowie nie mieści, jakieś fatum, albo inny armagedon. Nie wiem, zły wpływ Jowisza ? Ja na zmianę miałam ochotę ryczeć i zabijać wszystko i wszystkich dookoła. A potem padłam i obudziłam się dziś. Pogoda za oknem nie lepsza, ale przynajmniej nikt mnie dziś nie wyciąga nigdzie. Mogę sobie odrestaurować półki na CD :)