piątek, 21 października 2011

Weekend

Nareszcie weekend! Uwielbiam piątkowe wieczory, gdy mam świadomość, że przede mną 2 dni wolnego. Ostatnio wolny czas spędzam przy Photoshopie. Wena to jest to :)
Przyszło ochłodzenie, wcześniej robi się ciemno - to przypomina mi o nadchodzących świętach. Jakoś już czuję  ich atmosferę. Może dlatego, że w Grecji nie przywykłam do zimna, i trochę się za tym stęskniłam.
Właśnie odkryłam przypadkiem grecką piosenkę, na którą już mam fazę:


środa, 19 października 2011

Rok

Dokładnie rok temu wylądowałam na lotnisku Okęcie. Ze słonecznej Grecji wróciłam do szarej i deszczowej Polski. Dzisiaj też pada deszcz.. Wróciłam pełna żalu, złości i smutku. Jak jest teraz? Co zmienił ten rok?
Bardzo wiele. Mówią, że czas leczy rany. W moim przypadku rany, zamiast się zabliźniać, zostały brutalnie rozdrapane. I to przez moją, niegdyś, najlepszą przyjaciółkę. Tego się na prawdę nie spodziewałam, ale los bywa okrutny. Okazuje się, że przez ponad rok żyłam w kłamstwie. Ale kłamstwo ma krótkie nogi i nie można wiecznie ukrywać prawdy. Dla mnie nawet najgorsza prawda jest lepsza, niż najlepsze kłamstwo. Teraz przynajmniej wiem kto jest moim prawdziwym przyjacielem, a kto nie jest wart mojej przyjaźni. Szkoda tylko, że tak się pomyliłam i zaufałam. Zaufanie raz zawiedzione trudno jest odbudować, a czasem jest to niemożliwe. W tym przypadku nie wyobrażam sobie, jakbym mogła zaufać ponownie. Moje zaufanie zostało zawiedzione na wielu płaszczyznach i to tak boleśnie, jak nigdy dotąd. Brzydzę się takim zachowaniem. Ale to kwestia chyba kwestia systemu wartości - widocznie nasze są diametralnie różne. Na dodatek chowanie głowy w piasek jak dziecko jest po prostu żałosne. Jeśli już popełni się błąd, należy zmierzyć się z konsekwencjami naszego zachowania.

Ten rok minął wyjątkowo szybko. Po powrocie wyremontowałam pokój, jako start "nowego" życia, po tym, jak świat mi się zawalił na głowę. Później prawie pięciomiesięczne poszukiwanie pracy. Ten okres mogę nazwać "ciemnym", ponieważ chodziłam spać 3-4 rano, a budziłam się 14-15, gdy było już ciemno, z racji pory roku. Przestawiłam sobie kompletnie zegar biologiczny. Ale na szczęście pod koniec lutego los się do mnie uśmiechnął, i trafiłam na rozmowę kwalifikacyjną do firmy, w której pracowałam dorywczo w trakcie studiów. Udało się. Pracuję już prawie 7 miesięcy. Dzięki pracy czas minął mi tak szybko. Siedzenie w domu jest fajne, ale do czasu. Poczucie marnowania czasu ogarniało mnie codziennie. Gdy w końcu miałam czas na moje hobby, akurat nie miałam weny na rysowanie, nie chciało mi się czytać. Teraz brak mi na to trochę czasu, ale cieszę się, że mam pracę. 

Trochę zaniedbałam pisanie. Nie chciałam zbytnio smęcić.. Ale jesienne dni i wieczory będą chyba sprzyjały pisaniu, więc postaram się to nadrobić. Nawet wygląd bloga zrobił się jesienny. Złota Polska jesień.
Nawet tęskniłam za polskim klimatem, za czterema porami roku, chłodem i śniegiem. Wiem, powiecie, że zwariowałam.. W Grecji są właściwie 2 pory roku - wiosna i lato. Jesień i zima wyglądają jak nasza chłodna wiosna, a wiosna i lato, to po prostu jeden wielki ukrop. Jasne, że fajnie codziennie wstawać optymistycznie nastawionym do świata, gdy za oknem świeci słonko na błękitnym niebie.. Ale jakoś mi brakowało jesiennych płaszczy, kozaków, spadających liści. Wrzesień i początek października były bardzo ładne, więc aż miło było wyjść na zewnątrz. Ostatnie dni, z powodu ochłodzenia, przypomniały mi o nadchodzących świętach.Wiem, że to za 2 miesiące, ale ja czasami tak mam, że zaczynam czuć już atmosferę dużo wcześniej. A w listopadzie ma padać już śnieg, więc w ogóle będę myśleć ciągle o Gwiazdce :P

Rozpisałam się... Mam nadzieje, że częściej będę pisać. Brakowało mi tego. 
Nawet jeśli mam niewielu czytelników...