sobota, 3 grudnia 2011

Dlaczego nie?!

Okres przedświąteczny to czas, kiedy wszyscy chcą Ci wcisnąć coś po "promocyjnej cenie". Świetnie.
W przeciągu 2 tygodni dzwonił do mnie już Orange i mBank. 

Pani z Orange starała się mnie przekonać do oferty "Pelikan" w Orange. Zachwalała zalety przez jakieś 10min. Na końcu usłyszała jednak moje "nie, dziękuję, nie jestem zainteresowana". Lecz nie był to koniec rozmowy, jak zakładałam, bo Pani chciała koniecznie wiedzieć DLACZEGO NIE. No to mówię, że przede wszystkim chcę zostać przy telefonie na kartę, że doładowuję kiedy potrzebuję. Nie chcę płacić miesięcznego abonamentu, nawet jeżeli wynosi 39zł. Ale kobieta nie daje za wygraną. Próbuje dalej przekonywać, że mogą mi dać możliwość kontrolowania wydatków, a ja na końcu języka mam stanowcze "NIE, DZIĘKUJĘ, czy może Pani nie uszczęśliwiać mnie na siłę"? Jednak powstrzymuję się, i spokojnie czekam aż skończy się 5cio minutowy wywód. W końcu zdecydowanie mówię NIE i kończę wyskusję.

Dziś, w sobotni poranek zadzwoniła do mnie Pani z mBanku, chcąc przedstawić mi ofertę nie do odrzucenia dla mnie, stałego klienta. Nawet zaproponowała pakiet Premium! Chodziło o ubezpieczenie medyczne. Wyliczanie jego zalet zajęło jej z 10min. Prawie zasnęłam. Mówię, że chwilowo nie jestem zainteresowana. I co słyszę w słuchawce? DLACZEGO NIE?! Ku... - BO NIE! Czy ja muszę się tłumaczyć? Ja na prawdę rozumiem, że to ich praca, że muszę sprzedać produkt. Współczuję im, serio, bo sama bym nie potrafiła przekonywać ludzi, że coś chcą, nawet jeśli mówią, że nie chcą. Nienawidzę, jak ktoś wie lepiej czy ja czegoś potrzebuję czy nie. Trafia mnie po prostu szlag. Powiedziałam, że proszę o telefon później, za kilka dni, że chcę w spokoju przeczytać ofertę i się zastanowić. Ale Pani nie daje za wygraną mówiąc, że już wszystkie informacje mi przekazała i nie znajdę na stronie nic nowego i może jednak dzisiaj uaktywnimy tą usługę.
Znów, hamując się od bycia nieprzyjemną, spokojnie ponowiłam prośbę o telefon za kilka dni... 

Błagam. Nie przekonujcie mnie na siłę, że coś jest dla mnie lepsze, albo, że czegoś potrzebuję, ale jeszcze o tym nie wiem. Ciekawe skąd jeszcze zadzwonią w najbliższym czasie...

5 komentarzy:

Naskrobane pisze...

mi ostatnio pani z banku chciała wcisnać kartęredytową i nawet była mzainteresowana oferta, ale jak dzwoniął drugi raz to akurat miałąm super pilne rzeczy w pracy i nie mogła mz nia rozmawiac, juz sie nie odezwała :(

Avangel pisze...

A to pinda.. :P Poprosze moją panią z banku, na pewno chętnie do Ciebie zadzwoni xD

Naskrobane pisze...

mam inny bank :P

Avangel pisze...

Bank zawsze można zmienić :D Mi mój bank tez chciał zaoferować kartę kredytową :D

Yarghuzzz pisze...

Ja uznaję taktykę - nie możesz z tym wygrać, to to polub. Po pierwsze każdy telefon z "numeru prywatnego" prewencyjnie spuszczam na drzewo jakieś trzy, cztery razy, a gdy w końcu odbiorę zaczynam zadawać paniom (bo to jednak najczęściej panie są) podchwytliwe pytania oraz kwestionować ich poczucie moralności (no wie pani - cały kraj zadłużony po uszy a pani mi tu linie kredytową oferuje?) Always fun.