piątek, 29 kwietnia 2011

Piwo, lody, film i ja.

Długi weekend rozpoczęty. Co prawda idę do pracy 2 maja, no ale co począć. Przynajmniej 3ci będzie wolny. 
W takie dni jak dziś samotność bardzo doskwiera. Postanowiłam nadrobić zaległości filmowe w towarzystwie lodów i piwa. To smutne, że w wieku 25 lat piątkowe wieczory spędzam z piwem i lodami przed ekranem komputera.
Obejrzałam sobie komedię romantyczną. Czasami chciałabym, żeby moje życie było jak taki film i żeby wszystko się dobrze w nim skończyło. Życie bez miłości jest dla mnie takie puste. Niby mam pracę, którą lubię, własne pieniądze.. Ale co z tego, jak nawet nie mam z kim iść do kina, albo obejrzeć filmu w domu w piątkowy wieczór? Dlatego też często chcąc nie chcąc wracam myślami do chwil, kiedy miałam to wszystko. Jak łatwo się domyślić był to okres, kiedy mieszkałam w Grecji. I znów tęsknię, mimo, że wiem, że to już nie wróci. Może to właśnie jest najbardziej bolesne w tym wszystkim? Że tęsknię za tym tak mocno, bo wiem, że to już przeszłość, która nie ma szans się powtórzyć?
Dziś Kate Middleton i Książę William wzięli ślub. W Wielkanoc widziałam film o nich. Ich historia jest naprawdę piękna. Muszę przyznać, że po tym filmie inaczej na nich spojrzałam. No, na pewno ten film miał za zadanie stworzenie dobrej atmosfery wokół pary, ale na pewno nie wszystko jest tam naciągane.
Mam wrażenie, że będą dobrym małżeństwem, i nie mogę się doczekać, by zobaczyć ich za kilka lat. Kate nie będzie miała na pewno łatwego życia, ale na pewno będzie ono bardzo ciekawe. 

A moje życie kiedy stanie się ciekawe?
Pewnie wtedy, gdy najmniej będę się tego spodziewać..

Eh...

niedziela, 17 kwietnia 2011

Pusta w środku

Znów mi się śniło - Grecja, jego rodzice, on. Nie pamiętam dokładnie o co w tym śnie chodziło, ale pamiętam towarzyszące mu emocje. Doskonale wiedziałam, że nie powinno mnie tam być, że nie powinnam widzieć tych wszystkich ludzi. To zabawne, że nawet we śnie miałam świadomość tego, że teraz jestem w Polsce, i to, że byłam w śnie w Grecji wydało mi się niezgodne z rzeczywistością.

Znajomi i przyjaciele mówili mi, że jestem silna i że doskonale poradziłam sobie z tą sytuacją. Ja wcale nie czuję się silna. Jedyne, co może mi wyszło, to ukrywanie bólu i tłumienie emocji w sobie. Ja czuję, że to wszystko kłębi się we mnie. Sny doskonale to odzwierciedlają. W ciągu dnia staram się ze wszystkich sił o tym nie myśleć, chociaż nie zawsze mi to wychodzi. Często jadąc do pracy i słuchając muzyki, najczęściej greckiej, mam przed oczami Ateny, wyjazdy, znajomych stamtąd. Dziękuję Bogu za to, że mam pracę, którą jeszcze dodatkowo tak lubię. Dzięki niej mam po co wstać z łóżka. Czuję, że jestem komuś potrzebna, że nie marnuję dnia na siedzenie w domu. Ale wieczorem lub nocą to wszystko co tłumię w ciągu dnia wychodzi na wierzch. 
Za kilka dni minie dokładnie pół roku odkąd wróciłam, i nie czuję się lepiej. Jestem zagubiona i samotna. Brak mi "kogoś". Ja chyba nie umiem być szczęśliwa jako singielka. To po prostu nie dla mnie. 

Czuję się pusta. Czegoś, a raczej kogoś mi brak. 

piątek, 15 kwietnia 2011

Siedzę i ryczę... wpadam w pustkę...

Znów wróciło. Od kilku dni chcąc nie chcąc wracałam myślami do Grecji. Teraz włączyłam greckie radio. Chociaż w taki sposób staram się nie utracić tej więzi z Grecją i językiem. Powiecie, że się katuję.. Że powinnam o wszystkim zapomnieć, nie rozdrapywać ran. Może i racja, ale problem w tym, ze Grecja stała się nieodłączną częścią mnie. Nie potrafię o niej zapomnieć, ani się jej wyrzec. Chcę, żeby pozostała zawsze we mnie, mimo, że często łączy się to z bólem i łzami. Cieszę się, że jest częścią mojego życia. Nie umiem tego opisać słowami.. Ale może czuję się przez to jakaś wyjątkowa, inna.
Niektórych piosenek nadal nie jestem w stanie słuchać. Za wyraźne obrazy tego, za czym tęsknię, pojawiają się w mojej głowie. Ale nawet mniej znane mi piosenki wywołują we mnie łzy i jakieś wspomnienia. Nie sądziłam, że tak bardzo będę tęsknić za Atenami. I nie wiem, czy kiedyś będę w stanie tam pojechać. Pewnie jeszcze długo nie, jeśli w ogóle. Często widzę jakieś momenty z przeszłości - jak jadę gdzieś samochodem, po tak dobrze znanych mi ulicach. Pamiętam wszystkie zakątki. Każdą znaną mi ulicę. Często w snach widzę te miejsca. Tęsknię. Po pół roku nadal się nie pozbierałam. Staram się jak mogę nie myśleć o tym. Praca bardzo pomaga, i daje dużą satysfakcję, ale nawet praca nie wyleczyła mnie z tej ogromnej pustki jaką czuję po tym, co straciłam. Tak jak w cytacie z poprzedniej notki - chodzę dookoła tej pustki w ciągu dnia, a w nocy w nią wpadam. 

środa, 13 kwietnia 2011

It is so true...

"Where you used to be, there is a hole in the world,
which I find myself constantly walking around in the daytime,
and falling in at night..."

/Edna St, Vincent Millay/

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Rok po katastrofie.

Wczoraj cały dzień starałam się odciąć od wszelkich mediów. Wiedziałam, że obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej będą wyglądać tak, jak wyglądały. Dziś dopiero zajrzałam w internet i nie myliłam się.
Jarek oczywiście znów zrobił szopkę. Jedyne co umie robić, to mityzować śmierć swojego brata. Jego wypowiedzi nasycone są niepotrzebnym patosem. Skoro jest takim patriotą, to dlaczego odcina się od państwowych uroczystości i organizuje własne, które bardziej przypominają wiece lub manifestacje? Nie potrafię tego pojąć. Ten człowiek przepełniony jest nienawiścią i nieufnością do wszystkiego i wszystkich. Nawet w takim dniu ten mały zakapior nie odpuszcza. Dorabia ideologię do wszystkiego, włącznie z katastrofą samolotu. Przecież to spisek! To rząd do tego doprowadził. Jasne, i co jeszcze :/
Zobaczymy jak długo będzie jeszcze trwało to bawienie się przez polityków tragedią smoleńską. Skoro po roku nie odpuścili, to zapewne teraz tym bardziej nie odpuszczą. Zawsze znajdą coś, do czego można się przyczepić.
Ja sobie po cichu przeżyłam jeszcze raz to, co się stało w Smoleńsku oglądając bardzo dobry film dokumentalny Ewy Ewart w TVN. Film pokazany oczami rodzin tych, którzy umarli w katastrofie pokazywał dużo emocji, ale nie tych związanych z polityką czy życiem publicznym. Ukazywał cierpienie i żal po stracie bliskich ludzi. Właśnie - LUDZI, a nie polityków czy osób publicznych. Film skłaniał do refleksji, i mimo, że już mam dość rozmów o Smoleńsku, bardzo mnie poruszył i nie był nachalnym przypomnieniem o katastrofie.

sobota, 2 kwietnia 2011

Wiosenne przesilenie

Jasna cholera, starzeję się, czy co?! Od kilku dni chodzę strasznie przymulona, zupełnie bez energii, a dziś obudziłam się z potwornym bólem głowy. Chyba moja wrażliwość na zmiany ciśnienia i pogody nie są tu bez znaczenia. Dodatkowo od rana pobolewa mnie gardło, więc mam nadzieję, że to nie jakieś choróbsko wiosenne.
Od rana zabrałam się za sprzątanie. Przez ten cholerny ból głowy nie szło mi to zbyt szybko, ale liczy się inicjatywa a nie szybkość. Z resztą nie mam na dziś żadnych planów. Pościerałam kurze, odkurzyłam, i nawet umyłam podłogi. Jeszcze czeka mnie sterta wiosenno-letnich ubrań do rozdzielenia na półki. Cholernie mi się nie chce, ale może przez resztę dnia uda mi się to zrobić..

Tyle biadolenia na tą chwilę :P