czwartek, 23 lutego 2012

Connected

Połączenie się telewizji kablowej Aster z UPC, jak również wysłużenie się mojego modemu sprawiło, że na 4 dni zostałam bez internetu. Niestety w godzinach, w których jestem w domu [czyt. po 18:00] technik mógł przyjechać dopiero dzisiaj. Także od poniedziałku ratowałam się internetem w telefonie i korzystałam z internetu dostępnego w pracy, na przykład do napisania maila, bo w telefonie trwałoby to wieki.

Życie bez internetu jest.. dziwne.. jakieś takie niepełne. Człowiek zdążył się już przyzwyczaić, że w każdej chwili może coś w internecie znaleźć, na przykład sprawdzić głupi program TV. Albo połączyć komputer za pośrednictwem WiFi z konsolą PS3 aby móc oglądać filmy na telewizorze. Albo po prostu kontaktować się z ludźmi. Gdy internetu nie było, a w TV nic do oglądania, szłam najzwyczajniej w świecie spać. 

Stwierdzam, że: dzisiejszy człowiek bez prądu i internetu jest upośledzony! Moja siostra ostatnio powiedziała, że nie wie, jak mogła wcześniej żyć bez Facebooka. Ja doskonale pamiętam swoje dzieciństwo bez komputera i internetu. Jak już nawet miałam komputer, to rzadko z niego korzystałam, bo ile można grać w te same gry platformowe.. Teraz internet jest integralną częścią mojego życia. Mam w sieci swoje strony, galerię, a także wielu przyjaciół z zagranicy. Internet to jedyna możliwość, aby się z nimi skontaktować. 

Nie twierdzę, że nie można żyć bez netu, bo można. Ale przekonałam się na własnej skórze, że czegoś mi jednak brakowało do pełni szczęścia :) Czułam się w pewnym sensie odcięta od świata, bo do komunikowania się z przyjaciółmi używam głównie internetu a nie telefonu. 

No ale wszystko dobrze się skończyło. Jestem znów wśród Was. Podłączona :D

1 komentarz:

Naskrobane pisze...

ja podczas wakacji bez neta czuje takie wewnętrzne wyciszenie ;)