środa, 31 lipca 2013

See you soon

Płakanie na lotnisku nie powinno nikogo dziwić. Chyba nikt nie lubi pożegnań, a w hali odlotów raczej się żegnamy, niż witamy. 
Wiedziałam, że ten dzień w końcu nadejdzie, ale chyba nigdy nie byłabym w stanie się na to przygotować na tyle, by nie płakać. Więc płakałam. 
Ale usłyszałam na pożegnanie to, na co czekałam od 8 lat, i nigdy nie wierzyłam, że będzie dane mi usłyszeć te słowa. 
Nie wiem co jeszcze szykuje dla mnie życie, ale widzę, że jest pełne pomysłów jak skomplikować mi jeszcze bardziej byt na tym świecie :P
Ale wierzę, że w końcu będzie dobrze. 

Jest na co czekać... a raczej na kogo.. :)

1 komentarz:

naskrobane pisze...

oby to nie trwało za długo :) trzymam kciuki :)