niedziela, 17 kwietnia 2011

Pusta w środku

Znów mi się śniło - Grecja, jego rodzice, on. Nie pamiętam dokładnie o co w tym śnie chodziło, ale pamiętam towarzyszące mu emocje. Doskonale wiedziałam, że nie powinno mnie tam być, że nie powinnam widzieć tych wszystkich ludzi. To zabawne, że nawet we śnie miałam świadomość tego, że teraz jestem w Polsce, i to, że byłam w śnie w Grecji wydało mi się niezgodne z rzeczywistością.

Znajomi i przyjaciele mówili mi, że jestem silna i że doskonale poradziłam sobie z tą sytuacją. Ja wcale nie czuję się silna. Jedyne, co może mi wyszło, to ukrywanie bólu i tłumienie emocji w sobie. Ja czuję, że to wszystko kłębi się we mnie. Sny doskonale to odzwierciedlają. W ciągu dnia staram się ze wszystkich sił o tym nie myśleć, chociaż nie zawsze mi to wychodzi. Często jadąc do pracy i słuchając muzyki, najczęściej greckiej, mam przed oczami Ateny, wyjazdy, znajomych stamtąd. Dziękuję Bogu za to, że mam pracę, którą jeszcze dodatkowo tak lubię. Dzięki niej mam po co wstać z łóżka. Czuję, że jestem komuś potrzebna, że nie marnuję dnia na siedzenie w domu. Ale wieczorem lub nocą to wszystko co tłumię w ciągu dnia wychodzi na wierzch. 
Za kilka dni minie dokładnie pół roku odkąd wróciłam, i nie czuję się lepiej. Jestem zagubiona i samotna. Brak mi "kogoś". Ja chyba nie umiem być szczęśliwa jako singielka. To po prostu nie dla mnie. 

Czuję się pusta. Czegoś, a raczej kogoś mi brak. 

Brak komentarzy: