środa, 16 listopada 2011

Zaraz-ki

Jakieś choróbsko mnie rozkłada od piątku. Akurat na długi weekend :/ Przez to musiałam odwołać spotkanie z przyjaciółką w sobotę. Czułam się już niby lepiej, ale wolałam jeszcze nie wychodzić. W niedzielę już się ruszyłam z domu. Moje dwie siostry obchodziły urodziny, więc nie wypadało się nie pojawić. W poniedziałek niby też wszystko było ok, ale we wtorek rano już czułam się niewyraźnie. W pracy chodziłam jakby mnie ktoś walnął obuchem w głowę. Ok 16 już czułam się mega słaba. Szef się zlitował i puścił chwilkę wcześniej do domu. Gdy tylko dotarłam, przebrałam się w piżamę i do łózka. Wzięłam leki, ok 19 zrobiło mi się troszkę lepiej. Dziś rano znów czułam się tak sobie, no ale nie miałam gorączki. 36,4, więc osłabienie organizmu. Pojechałam do pracy. Nie jest źle, ale zobaczymy pod koniec dnia.

W sobotę muszę być na nogach, bo zamówiłam już bilety do kina na "Breaking Dawn". Mam nadzieję, że jakość filmów z tej serii będzie miał tendencję wzrostową. "Twilight" zdecydowanie najgorszy. O dziwo najbardziej podobał mi się "New Moon" - a tę część sagi zawsze lubiłam najmniej. "Eclipse" - może być, ujdzie. Jeśli chodzi o 4 część sagi nie bardzo mi się podobała - więc jest szansa, że polubię bardziej film. I tak wolę książki, ale skoro już zaczęłam oglądać ekranizację, chcę ją skończyć.

A co do książek, wpadła mi w ręce bardzo ciekawa pozycja. "Igrzyska Śmierci" [Hunger Games] autorstwa S. Collins. Już jakiś czas temu przykuły moją uwagę rysunki na deviantart mojej znajomej, która rysuje również fanarty z innych, bliskich memu sercu, książek. Pomyślałam więc, że skoro mamy taki sam gust książkowy, to ta również mi się spodoba. Nie myliłam się. Już po kilku stronach się wciągnęłam. Dziś pojadę do empiku po 2 kolejne tomy. Jakoś tak mam, że jeśli jakaś seria mnie wciągnie, to nie będę mogła spokojnie czytać, dopóki wszystkie dostępne tomy nie znajdą się na mojej półce :) Gdy skończę pierwszy tom, umieszczę recenzję na Co w trawie piszczy.

Brak komentarzy: