wtorek, 24 lipca 2012

Na wariackich papierach

Sprawy wyprowadzki mamy z domu przyspieszają coraz bardziej! 
Mama wróciła z urlopu we wtorek. W piątek przyszedł znajomy malarz ocenić ile będzie trzeba kupić farby. 
Po czym mówi, że on jutro chce zaczynać. Mama na to, że przecież farby nie ma, bo planowałyśmy jechać w sobotę lub w niedzielę. Na to Pan malarz, że w takim razie jedziemy od razu po farbę.
I pojechaliśmy do OBI. Wybrałam piaskowy kolor na cały pokój, a na jedną ścianę - czekoladowy. 
W sobotę zaczęło się malowanie u mamy w kawalerce, a w niedzielę, ok. południa panowie mieli przyjechać do mnie. O 8.40 rano w niedzielę odbieram telefon od mamy: "Panowie już skończyli u mnie, za 40 min będą u Ciebie". 
Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona - prysznic, ostatnie przygotowania pokoju do malowania.. Zdążyłam!
Po 14 pokój był już pomalowany. Jest pięknie :) 
Teraz "tylko" pomóc w pakowaniu mamie, zamówić transport, i Ania może się wprowadzać. Myślę, że max do połowy sierpnia damy radę. Czeka nas wyprawa do IKEI po jakieś drobne rzeczy do kuchni, bo będę musiała urządzić ją po swojemu. No i Ania pewnie będzie potrzebowała kilku rzeczy, może jakiś mebel. 
Nie mogę się już doczekać :)

Breaking news! 
Przeprowadzka w sobotę o 9 rano!!! :)

Brak komentarzy: